Autor: Penny Jordan, Lindsay Armstrong, Day Leclaire
Wydawnictwo: Harlequin
Rok wydania: 1998
Ilość stron: 320
Święta to czas radości, zadumy i oczywiście miłości.
Nie byłabym sobą, gdybym nie wykorzystała okoliczności i nie wstawiła recenzji
książki z Bożym Narodzeniem w tle. Romanse z tą tematyką nawet nie wydają się
gniotowate. To chyba ta atmosfera wszechobecnego wybaczania i szczęścia tak
wpływa na moją ocenę. Przyjrzyjmy się zatem trzem opowiadaniom świątecznym
Penny Jordan
Przepis na Boże Narodzenie
Zemsta, oto główny składnik kłopotów. Nawet
zasłużona, prowadzi zwykle do niemiłych konsekwencji. I tym razem nie było
inaczej. Heaven (amerykanie nadają doprawdy dziwaczne imiona) została fałszywie
oskarżona o uwiedzenie cudzego męża i wyrzucona z pracy. Teraz mści się na
Haroldzie, byłym pracodawcy, który wykorzystał sytuację, by rozwieść się z żoną
i zagarnąć część jej majątku. Jako, że jest doskonałą kucharką podszywa się pod
panią Tiggywinkle i organizuje kolację biznesową dla Harolda. Przy okazji do
deseru doda trochę płynnej parafiny. A trzeba wam wiedzieć, że Harold
wprowadził się do nowego domu, gdzie robotnicy (ponieważ Harold nie zapłacił)
nie podłączyli urządzeń sanitarnych. Będzie tłoczno do wychodka.
Na owej
kolacji był też były szwagier Harolda, Jon. Chce on znaleźć na niego jakiś
haczyk, by odzyskać choć część pieniędzy siostry. Przy okazji ratuje Heaven, w
której się kochał, przed zdemaskowaniem zabierając ją do swojego domu w
Szkocji. Tam też muszą spędzić Święta ukrywając się przed Haroldem. Szkocja,
śnieg, święta i przystojniak. Czego kobieta może chcieć więcej?
Lindsay Armstrong Świąteczne przysmaki
Merryn przyjeżdża na święta do domu swojej
przybranej rodziny. Jej przybrana matka dochodzi do siebie po przebytej operacji,
dlatego Merryn wzięła dłuższy urlop w pracy, by się nią zająć. Ma też za
zadanie przygotować świąteczny obiad dla całej rodziny. Niespodziewanie do domu
przyjeżdża jeden z synów Soni – Brendan. Wysoki, przystojny ideał każdej
nastolatki. Tylko, że Merryn nie jest już nastolatką. Nie powinna więc czuć
tego dziwnego dreszczu. A jednak. Młodzieńcze zauroczenie bynajmniej nie
zanikło. Okazuje się też, że Bren zaczyna dziwnie fascynować się Merryn. Nie
potrafi jednak oddzielić jego małej siostry (przybranej) od dorosłej kobiety.
Dopiero wypadek samochodowy otwiera mu oczy. Ale czy nie będzie wtedy za późno?
Day Leclaire
Wypowiedz swoje życzenie
Co roku Mathias Blackstone wystawia na aukcje
kilka świątecznych życzeń. Jedno z nich kupiła Maddie. Była zdesperowana. Musi
udowodnić przyszłym teściom i potencjalnemu narzeczonemu, że nadaje się na
żonę. Ale jak ma to zrobić, skoro nie umie gotować? Ma jej w tym pomóc Joe Milano,
mistrz kuchni, który jest winny Mathiasowi przysługę. Joe jest świątecznym
życzeniem Maddie. I mylą się ci, którzy sądzą, że to z jego strony powstanie
opór. Otóż nie! Widząc na swoim progu Maddie, Joe właśnie sobie uświadomił, że
czas szalonej beztroski dobiegł końca, bo oto ujrzał swoją przyszłą żonę. Niestety
kobieta ma już narzeczonego. I jest niezwykle uparta twierdząc, że kocha
takiego sztywniaka. Jak ona może się tak oszukiwać? Przed sobą ma
gorącokrwistego Włocha, a woli wymoczka, któremu musi udowadniać miłość? Na
szczęście lekcje gotowania wydają się idealnym pretekstem, by rozpalić kobietę
i pokazać jej, kto tu jest jej prawdziwym przeznaczeniem.
Zawsze z przyjemnością czytam proste historie
miłosne, szczególnie w tak radosnej otoczce. Od razu cieplej robi się na sercu,
gdy na najbardziej ulubione święto w roku otrzymuje się upragniony prezent. W
tym wypadku jest to miłość. Aż mi się łezka w oku zakręciła. Nawet prostota i
schematyzm tych opowiadań nie zepsują mi nastroju. Każdy ma czasami ochotę
sobie powzdychać. A Boże Narodzenie to do tego najlepszy okres. A więc
czytajcie przesiąkniętą atmosferą świąt oraz cukierkowym (albo z puszystym
kremem) romantyzmem Gwiazdkę miłości (Banalny
tytuł, wiem. Ale kogo to w tej chwili obchodzi?).
Rok wydania tej książki mnie zaskoczył ;)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś sięgnę, ale wątpię.
Pozdrawiam i zapraszam : )
Rok jest inny :) Musiałam coś źle nacisnąć. Dobrze, że zwróciłaś mi na niego uwagę :)
OdpowiedzUsuń