poniedziałek, 12 grudnia 2011

Królowa ciemności Anne Bishop




Tytuł: Królowa ciemności
Autor: A. Bishop
Wydawnictwo: Initium
Seria: Czarne kamienie tom 3
Rok wydania: 2009
Ilość stron: 416



   Może was zastanawiać dlaczego trylogię fantastyczną recenzuję na blogu o romansach. Więc wyjaśniam. Po pierwsze uwielbiam tę serię, po drugie to mój blog i mogę robić co chcę, po trzecie w tej części mamy duuuuużo romansu. A żeby dotrzeć to części miłosnej trzeba było przebrnąć przez poprzednie tomy, które dążyły do opisywanej teraz historii. Bez poprzednich nie wiedzielibyście o czym jest ta. W sumie bez poprzednich tej by nie było. Byłaby to wielka szkoda, gdyż Królowa jest zdecydowanie genialna.
   Akcja rozpoczyna się kilka lat po Księżniczce cieni. Myślałby kto, że Dorothea po tylu latach i niezliczonych porażkach przestanie wreszcie knuć. Ale nie! Każde swoje niepowodzenie stara się wykorzystać na swoją korzyść (zawzięła się i już). Tym razem odgrywa mistrzowską farsę i oszukuje królowe Terreille, że Wilki Lord manipuluje Jaenelle, by przejąć władzę nad wszystkimi krainami. A przecież nie można dopuścić, żeby wcielenie zła zapanowało nad ich szczęśliwą krainą. Szykuje się wojna z Kaeleer.
   Tymczasem Alexandra, babka Jaenelle dowiaduje się, że jej druga wnuczka – Wilhelmina, opuściła Terreille i udała się przez Wrota do Kaeleer. Dorothea namawia ją, by Alexandra pojechała odzyskać swoje wnuczki i tym samym zapobiegła planom Wielkiego Lorda. Kobiety nie trzeba długo przekonywać. Jest przekonana o swojej racji i nie chce dopuścić do siebie myśli, że to jej ślepota przy sprawie z Braywood doprowadziła do nieszczęścia Jaenelle. Jednocześnie jest zbyt uparta i dumna, by przyznać się do złego zarządzania terytorium.
   Za to w Mały Terreille trwa właśnie targ służby. Wszyscy, którzy chcą zamieszkać w Kaeleer muszą odsłużyć kontrakt na jednym z dworów, by przyzwyczaić się do panujących na tym terytorium innych obyczajów. Lucivar poszukuje kogoś, kogo mógłby sprowadzić. Oprócz kilku starych znajomych Eyrenów, natyka się na Daemona, który wreszcie opuścił Wykrzywione Królestwo (zajęło mu to tylko kilka lat). Obaj nie wiedzą ile mieli szczęścia. Przekupieni przez Dorotheę urzędnicy skutecznie chcieli zapobiec dostaniu się Sadiego do Kaeleer. Yaslana odnajduje również Surreal i Wilhelminę. Już nigdy nie będzie tak spokojnie jak do tej pory.
   Cały tom Królowej ciemności można podzielić na dwie części. Pierwsza kręci się wokół Daemona i Jaenelle i ich nowoodkrytej miłości. Ich podchody bywają równie zabawne, co irytujące. Widzimy też zmagania całej świty z oswojeniem się z nowymi obyczajami. Surreal spotyka przystojnego Falonara. Wilhelmina staje się odważniejsza. A Lucivar stara się poskromić swojego małego syna, istne diabelskie wcielenie. Już samo jego imię powinno coś wam powiedzieć – Daemonar.
   Ten sielski nastrój zostaje jednak zburzony przez przybycie Alexandry. Wraz z nią do pałacu dostają się zawiłe intrygi Dorothei. Efektem będzie śmierć i zniszczenie, a także nieposkromiony gniew Królowej. Wielki Lord wiedział co mówi, kiedy ostrzegał, żeby nie mówić wszystkiego Jaenelle. Królowa ciemności, co najmniej sześć razy potężniejsza niż Saetan i Daemon razem wzięci (obaj noszą czarne kamienie, przypominam), uwolniła swoją moc, by wymierzyć sprawiedliwość.
   Druga część książki jest dużo bardziej mroczna. Rozpoczynają się przygotowania do wojny Kaeleer z Terreille. Jaenelle znalazła sposób, by uchronić swoich najbliższych, ale będzie musiała coś poświęcić. Jej plan może jednak nie wypalić. Rodzina Lucivara została porwana (zgadnijcie kto maczał w tym palce? Tak! Hekatah i Dorothea), on sam poleciał im na pomoc i również został pojmany. Saetan, który chciał wyrwać swego syna z łapsk wrogów też. I nagle do obozu, gdzie więźniowie są przetrzymywani, wkracza Daemon. A właściwie jego drugie wcielenie – Sadysta. Po jego złowieszczych wyczynach nikt już nie pamięta przepowiedni Karli: „Przyjaciel zostanie wrogiem, by pozostać przyjacielem”, a powinni.
   Czytając ostatni tom trylogii Czarnych kamieni (początkowo tak zakładała autorka, ale zaraz po jej sukcesie seria rozrosła się do, na razie, dziewięciu tomów) nie mogłam się od niego oderwać. Akcja zdecydowanie nabrała tempa. Zaczyna się etap konfrontacji i ostatecznego rozstrzygnięcia. Jest mrocznie i tajemniczo, a do tego brutalnie. Na szczęście wszystkie te elementy umiejętnie przetykane są fragmentami zabawnymi.
   Oprócz scen brutalnych będziemy świadkami oswajania się Daemona z krewniakami, irytujących zachowań Karli oraz ognistych schadzek z Falonarem. Wszystko to przetykane fantastycznym humorem.
   Nareszcie wyjaśnia się wiele wątków. Niestety nie wszystkie. W książce nagle dowiadujemy się, że na przykład Lucivar ma żonę. Ale skąd ona się wzięła i jak się poznali, nie jest powiedziane. Ja wiem, co się stało, ale wy będziecie musieli przeczytać tom czwarty Serce Kaeleer.
   W tomie trzecim wreszcie i czytelnik ma szansę wrosnąć w nową rzeczywistość. Razem z bohaterami poznaje prawa rządzące Kaeleer. Musi przystosowywać się, zawierać kompromisy, a czasami kapitulować.
Wszystkie postacie są tak barwne, żywe i różnorodne, że nie da ich się krótko opisać. Każdy z bohaterów ma indywidualny charakter i da się to wyczytać z książki. Wiele razy czytałam powieści, w których bohaterowie byli w ten sposób opisywani, ale ich kreacja ciągle była taka sama. Nie mieli swojej własnej tożsamości książkowej. Ale w Królowej ciemności nic takiego nie zauważyłam. Nawet postacie drugoplanowe są niepowtarzalne i nie do podrobienia.
   Książka jest tak wypchana wiadomościami, że czasami ma się wrażenie, że głowa wybuchnie od nadmiaru informacji, ale zaraz zjawia się ktoś kto wszystko ładnie nam wyjaśni. Dzięki temu czytelnik może spokojnie wczuć się w ten świat z pełnym wrażeniem zaspokojenia.
   Czytając Królową przeżyjecie istne katharsis. Nie dość, że główni bohaterowie wreszcie się zeszli i aż wylewa się z nich nadmiar miłości, to nadchodząca wojna spowoduje liczne straty. Przez ostatnie dwieście stron będziecie wylewać morze łez. Wielokrotnie opadnie wam szczęka na skutek opisywanych zdarzeń. Niejeden raz skrzywicie się ze zgrozy i obrzydzenia. Myślę, że miłośnicy romansu oraz wielbiciele horroru znajdą w tej książce pasujące do ich upodobań fragmenty.
   Może się wydawać, że mimo wartkiej akcji tematyka tego tomu będzie nudna i monotonna. W końcu ile można czytać o miłości i wojnie? Nic bardziej mylnego. W każdym rozdziale dowiadujemy się czegoś nowego o bohaterach, o Kaeleer i o mającej nadejść wojnie. Gdy już wsiąkniecie w ten fantastyczny świat nic nie oderwie was od książki.

1 komentarz:

  1. Anne Bishop to jedna z tych autorek, których książek jeszcze nie znam, ale mam wielką ochotę zacząć ją czytać. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...