Tytuł: Pełnia księżyca
Autor: R. Hawthorne
Autor: R. Hawthorne
Wydawnictwo: Amber
Seria: Strażnicy nocy tom 2
Seria: Strażnicy nocy tom 2
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 288
Recenzowałam już pierwszy tom serii Strażnicy nocy. Nie była ona pochlebna.
To jest recenzja tomu drugiego. Od razu powiem, że wydał mi się sporo lepszy od
poprzedniego. Może to przez inną fabułę?
W tej części śledzimy losy przyjaciółki Kayli,
Linsdey. Tym razem mamy do czynienia z blondynką, którą dzielą tylko dwa
tygodnie do pierwszej przemiany. Nic strasznego, bo Linsdey ma już
przeznaczonego jej partnera. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie fakt,
że nagle zaczyna czuć wątpliwości, co do tego czy Connor jest jej przeznaczony,
zaś myśli jej zaczynają krążyć wokół Rafe’a. Dlaczego się waha? Otóż jej
rodzice i rodzice Connora uznali, że będą dla siebie odpowiedni i od
dzieciństwa starali się, żeby młodzi spędzali jak najwięcej czasu ze sobą. Tak
więc ich „zaręczyny” były tylko kwestią czasu. I stało się. Ale przeznaczenie
lubi wtrącić swoje trzy grosze. Ze studiów wraca Rafe i odkrywa, że Linsdey
jest mu przeznaczona. One też zaczyna coś do niego czuć. Ale oboje są
przyjaciółmi Connora, więc żadne nie chce go zranić. Dlatego pocałowali się
dopiero dwa tygodnie przed D-day.
Ogólnie cała fabuła, jeśli nie dotyczy ich
wewnętrznych rozterek, ukradzionych chwil na nielegalne pocałunki i rozmów
każdej ze stron z każdą ze stron, kręci się też wokół wątku walki z
Bio-Chromem.
Strażnicy nocy dowiedzieli się od kolesia, który
zrezygnował z pracy w ekipie naukowców, że Bio-Chrom ma swoje laboratorium na
skraju parku. Jednak zanim zdążył im je pokazać, jego eks-kumple go zabijają. Część strażników została złapana, reszta ich odbija i ten etap bitwy dał wynik
2:0 dla Strażników. Ale to tylko drobny epizodzik, który nie przeszkodzi wam
rozkoszować się problemami emocjonalnymi głównych bohaterów.
Oczywiście wszystko kończy się szczęśliwie.
SPOILER!!! -> Mogliście się trochę zdziwić zakończeniem, biorąc pod uwagę
prolog. Ale tylko trochę. I tak było do przewidzenia.
Niestety i w tej części autorka nie pokusiła się o
głębsze przeanalizowanie reakcji niektórych postaci. Ich dialogi są czasami
nieprawdopodobne. Córunia wraca z kolesiem, na którego nie zgadzali się
rodzice, bo: „nie pochodzi z tych samych kręgów społecznych, jego ojciec pił i
nie pasujecie do siebie tak jak ty i Connor”. A reakcja rodziców: „Och, spoko.
Może być też ten. Skoro jego wolisz.” Pokuszę się tu o młodzieżowy, wulgarny i
mówiący wszystko komentarz WTF?
Ta część jest lepsza od poprzedniej, ale niewiele.
I nadal nie zmieniłam zdania, że to książka mało wymagająca. Takie czytadełko.
Czyta się szybko, ale w głowie niewiele zostaje. Historia przelatuje przez
ciebie jak pouczenia rodziców. Coś tam było, ale nie warto się nad tym dłużej
zatrzymywać.
Mam wrażenie, że Twoja recenzja podoba mi sie bardziej niż spodobałaby mi się książka :) Podczas czytania recenzji ubawiłam się, co, jak podejrzewam, przy książce mi się nie zdarzy, dlatego po nią nie sięgnę. Za to czekam na Twoje nowe wpisy w blogu,
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Nie wiem czemu, ale książki tego typu kojarzą mi się od razu z jakąś szmirą. Patrząc na Twoją recenzję wiele się nie mylę :) Wątpię, bym po nią sięgnęła:} Pozdrawiam i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie skończyłam ją czytać i spodobała mi się :)
OdpowiedzUsuń