Tytuł: Bezduszna
Autor: G. Carriger
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Seria: Protektorat Parasola tom 1
Seria: Protektorat Parasola tom 1
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 320
Nie ma to jak zaczynać książkę od trzęsienia ziemi.
Pierwsza scena Bezdusznej to napad i
próba wyssania krwi. Główna bohaterka skutecznie broni się przed tym swoją
parasolką i drewnianą szpilką do włosów. Efektem jest leżący na podłodze trup
nowonarodzonego wampira, ubrudzona deserem suknia i udawane omdlenie. A potem
robi się już tylko ciekawiej.
Znajdujemy się w XIX wiecznej Anglii, gdzie obecność wilkołaków, wampirów
i innych istot nadprzyrodzonych nie jest wcale niezwykła. Opracowano nawet
specjalny protokół, aby wszystkie rasy mogły ze sobą koegzystować. Nie wolno
gryźć bez pozwolenia, wampiry śpią w dzień, a wilkołaki pozwalają się zamykać w
klatkach podczas pełni. Okazuje się jednak, że nie wszyscy owych zasad
przestrzegają.
Panna Alexia Tarabotti jest bezduszną, czyli istotą pozbawioną duszy. Nie
przeszkadza jej to w prowadzeniu normalnego życia oficjalnej starej panny. Zna
się niemal na wszystkim i nie omieszka się tą wiedzą posługiwać. Według
niektórych jest to niezwykle irytująca cecha, która nieraz wpakowała ją w
kłopoty.
W dalszej części akcji omdlała Alexia zostaje brutalnie ocucona przez
lorda Maccona czwartego hrabiego Woolsey, niezwykle przystojnego, wiecznie
rozchełstanego i często wpadającego we wściekłość przywódcę sfory wilkołaków.
Oboje pałają do siebie szczerą niechęcią, ba! mało powiedziane - nie znoszą
się. Ale wspólne śledztwo w sprawie napaści na Alexię zmusza ich do coraz
częstszego przebywania razem i bliższego poznawania. Kiedy dwa takie
temperamenty (pół Włoszka i wilkołak, przypominam) zetrą się, w ostatecznej
konfrontacji następuje wybuch… Conall to kwintesencja kobiecych marzeń o
ideale. Wysoki, przystojny, wysportowany i troszkę nieokrzesany. Comiesięczne
zamienianie w bestię to tylko drobna wadą, nad którą nie warto się zatrzymywać
:D. Za to Alexia to obraz samodzielnie myślącej kobiety, która ze swojej głowy
robi dobry użytek (z ostrego języka też). Fantastycznie czyta się ich dialogi.
A iskry, które między nimi przy tym przelatują o mało nie podpalą wam kartek.
Ta niesamowita para porywa za sobą czytelnika już od pierwszego dialogu. Właściwie
cały styl książki jest napisany zjadliwym językiem okraszonym nutką ironii i
kapką cynizmu, do tego autorka dodała litry zabawnych sytuacji, metry żartów
językowych i złośliwych wypowiedzi. W efekcie czeka was wybuch histerycznego
śmiechu przynajmniej raz na stronę.
Cały świat wykreowany jest z niesamowitą pieczołowitością. Czytelnik ma
wgląd w realia XIX-wiecznego Londynu włączając w to szczegółowo scharakteryzowane
życie towarzyskiej śmietanki wraz z ich garderobą. Czeka nas wiele wzmianek o ciuchach,
a najwięcej o kapeluszach i parasolkach…
Bezduszna skupia się głównie na wątku tajemnicy i
zagadki, która do końca nie zostanie wyjaśniona w tym tomie (mają być jeszcze
dwa). Rosnąca namiętność pary bohaterów jest jedynie wisieneczką na torcie. Ale
jaką wisieneczką!
Do przeczytania jej powinno też was zachęcić umiejscowienie czasowe.
Wprawdzie wampiry XIX-wieczne nie są nawet zbliżone do tych z powieści Anne
Rice, ale nie przypominają też tych ze Zmierzchu.
Gail Carriger zachowuje tu pewien umiar i znalazła zadowalający, przynajmniej
mnie, złoty środek. W sumie mogłaby pisać nawet o Edwardzie, a ja zaślepiona
łzami śmiechu nawet bym tego nie zauważyła. Miło jednak jest przeczytać o
bohaterach, którzy mają i wady i zalety, a nie są chodzącymi ideałami.
Zdecydowanie jest to książka na miarę autorki „rezydującej w Koloniach z
haremem ormiańskich kochanków i pokaźnym zapasem londyńskiej herbaty”. Nie mogę
się doczekać Bezzmiennej. Podobno
czeka nas jeszcze więcej tajemnicy, śmiechu i zaskakujących rozwiązań.
Bezduszną oczywiście zamierzam przeczytać. A że u Ciebie dużo romansów, rónież paranormalnych, to dodaję Cię do linek :)
OdpowiedzUsuńCzytałam! Fantastyczna książka! Ostatnio poprosiłam o trzecią część (bo obie już czytałam) i jestem ciekawa, czy ją dostanę :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się idea tego bloga :D
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie swoją recenzją do przeczytania książki, będę tu często zaglądać :) A blog, jeśli pozwolisz, dodam do swoich "miłych miejsc".
OdpowiedzUsuńMnie się również podobała ;) Może dlatego,że lubię takie klimaty?
OdpowiedzUsuńZresztą, napisałam dlaczego tu: http://my-paper-paradise.blogspot.com/2012/07/bezduszna-gail-carriger.html