niedziela, 16 października 2011

Pełnia księżyca Rachel Hawthorne

 
   

     Tytuł: Pełnia księżyca 
     Autor: R. Hawthorne
     Wydawnictwo: Amber
     Seria: Strażnicy nocy  tom 2
     Rok wydania: 2010
     Ilość stron: 288



   Recenzowałam już pierwszy tom serii Strażnicy nocy. Nie była ona pochlebna. To jest recenzja tomu drugiego. Od razu powiem, że wydał mi się sporo lepszy od poprzedniego. Może to przez inną fabułę?
   W tej części śledzimy losy przyjaciółki Kayli, Linsdey. Tym razem mamy do czynienia z blondynką, którą dzielą tylko dwa tygodnie do pierwszej przemiany. Nic strasznego, bo Linsdey ma już przeznaczonego jej partnera. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że nagle zaczyna czuć wątpliwości, co do tego czy Connor jest jej przeznaczony, zaś myśli jej zaczynają krążyć wokół Rafe’a. Dlaczego się waha? Otóż jej rodzice i rodzice Connora uznali, że będą dla siebie odpowiedni i od dzieciństwa starali się, żeby młodzi spędzali jak najwięcej czasu ze sobą. Tak więc ich „zaręczyny” były tylko kwestią czasu. I stało się. Ale przeznaczenie lubi wtrącić swoje trzy grosze. Ze studiów wraca Rafe i odkrywa, że Linsdey jest mu przeznaczona. One też zaczyna coś do niego czuć. Ale oboje są przyjaciółmi Connora, więc żadne nie chce go zranić. Dlatego pocałowali się dopiero dwa tygodnie przed D-day.
  Ogólnie cała fabuła, jeśli nie dotyczy ich wewnętrznych rozterek, ukradzionych chwil na nielegalne pocałunki i rozmów każdej ze stron z każdą ze stron, kręci się też wokół wątku walki z Bio-Chromem.
   Strażnicy nocy dowiedzieli się od kolesia, który zrezygnował z pracy w ekipie naukowców, że Bio-Chrom ma swoje laboratorium na skraju parku. Jednak zanim zdążył im je pokazać, jego eks-kumple go zabijają. Część strażników została złapana, reszta ich odbija i ten etap bitwy dał wynik 2:0 dla Strażników. Ale to tylko drobny epizodzik, który nie przeszkodzi wam rozkoszować się problemami emocjonalnymi głównych bohaterów.
   Oczywiście wszystko kończy się szczęśliwie. SPOILER!!! -> Mogliście się trochę zdziwić zakończeniem, biorąc pod uwagę prolog. Ale tylko trochę. I tak było do przewidzenia.
Niestety i w tej części autorka nie pokusiła się o głębsze przeanalizowanie reakcji niektórych postaci. Ich dialogi są czasami nieprawdopodobne. Córunia wraca z kolesiem, na którego nie zgadzali się rodzice, bo: „nie pochodzi z tych samych kręgów społecznych, jego ojciec pił i nie pasujecie do siebie tak jak ty i Connor”. A reakcja rodziców: „Och, spoko. Może być też ten. Skoro jego wolisz.” Pokuszę się tu o młodzieżowy, wulgarny i mówiący wszystko komentarz WTF?
   Ta część jest lepsza od poprzedniej, ale niewiele. I nadal nie zmieniłam zdania, że to książka mało wymagająca. Takie czytadełko. Czyta się szybko, ale w głowie niewiele zostaje. Historia przelatuje przez ciebie jak pouczenia rodziców. Coś tam było, ale nie warto się nad tym dłużej zatrzymywać.

3 komentarze:

  1. Mam wrażenie, że Twoja recenzja podoba mi sie bardziej niż spodobałaby mi się książka :) Podczas czytania recenzji ubawiłam się, co, jak podejrzewam, przy książce mi się nie zdarzy, dlatego po nią nie sięgnę. Za to czekam na Twoje nowe wpisy w blogu,
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem czemu, ale książki tego typu kojarzą mi się od razu z jakąś szmirą. Patrząc na Twoją recenzję wiele się nie mylę :) Wątpię, bym po nią sięgnęła:} Pozdrawiam i zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie skończyłam ją czytać i spodobała mi się :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...