piątek, 28 października 2011

Pani Bovary Gustave Flaubert



Tytuł: Pani Bovary
Autor: G. Flaubert
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Rok wydania: 2005
Ilość stron: 272

   Te paskudne studia zmusiły mnie do przeczytania tej książki. Postanowiłam, że przynajmniej niech będzie z tego jakiś pożytek. Żeby nie było, że nie czytam ambitnej literatury. Czytam. Kiedy muszę. I teraz dowiecie się dlaczego nie czytam z własnej woli.
   Pani Bovary należy do tzw. literatury pięknej. Opowiada historię chłopki o wysokich aspiracjach, której udało się wyjść za lekarza. Emma jest pełna romantycznych ideałów, które roztrzaskują się w zderzeniu z rzeczywistością. Naczytała się za dużo romansów, ot co! (Chyba zacznę się ograniczać J) Niestety małżeństwo nie spełnia oczekiwań kobiety. W sumie to Emma nie miała wiele wpływu na wybór małżonka. W końcu akcja dzieje się w XIX wieku we Francji. Tej wiejskiej Francji. Panna Rouault nie znała dobrze Karola Bovary, kiedy za niego wychodziła. W swojej naiwnej główce utworzyła sobie jego idealny obraz. Niestety życie chciało inaczej i okazało się, że państwo Bovary nie pasują do siebie. Ona pragnie romantyzmu, ciągłego zabiegania o jej uczucia, przyjęć. Chce po prostu korzystać z życia. A jemu wystarczy dobry obiad, kapcie na nogach i patrzenie na wyszywającą żonę. Biedactwa się nie dobrały. I o ile Karol, jest szczęśliwy w tej rutynie, o tyle Emma czuje się nieszczęśliwa. Najpierw zajmuje się kupowaniem (nic nie poprawia tak humoru jak zakupy), ale nie pomaga. Potem zachodzi w ciążę i myśli, że może syn da jej jakiś cel w życiu. Rodzi się córka, Berta. Emma już całkiem pochłonięta myślami o samospełnieniu, znajduje sobie kochanka. Karol, nigdy nie był bystry, praktycznie do końca się nie zorientował, że Emma przyprawia mu rogi. I tak toczą się strony, a jest ich 300. Przynajmniej w moim wydaniu. Ona poszukuje własnego szczęścia kosztem szczęścia męża, kochanków, córki i innych ludzi.
   Flaubert jest uważany za bardzo dobrego pisarza. Pani Bovary  to arcydzieło. Ale do mnie nie trafia literatura, w której bohaterowie użalają się nad sobą. Bo do tego właściwie sprowadza się zachowanie Emmy. Nie znoszę, jak ktoś wyolbrzymia swoje problemy i w dodatku nic nie robi żeby je rozwiązać. Na co ona czekała? Aż Bóg zrzuci jej z nieba szczęście?! Nie ma tak cudownie. Do szczęścia trzeba dążyć samemu i to nie kosztem innych. Właściwie Emma szukała szczęścia. Niestety wybrała egoistyczną drogę. Interpretując tę powieść właściwie można rozważać zachowanie pani Bovary z punktu widzenia moralności. Pomińmy sprawę scen erotycznych (tu dodałabym cudzysłów, ale w XIX wieku opis jazdy karetą z mężczyzną i kobietą w środku uznano za niemoralny, więc sobie daruję). Narrator-Flaubert ani jednym słowem nie potępia zachowania Emmy. Jednak moja moralność podpowiada mi, że była ona zmanierowana i samolubna.
   Dyskutowałyśmy o tej książce z przyjaciółkami. I doszłyśmy do wniosku, że dlatego mnie się ona nie podoba, bo mam inny charakter. Nie lubię użalać się nad sobą, nie przejmuję się wieloma problemami i jestem twarda (śmieją się, że po mnie wszystko spływa jak po kaczce J ). A Emma była wrażliwa i naiwna. Zaś Karol po prostu głupi (nie wiem jakim cudem zdał egzamin na lekarza). Ciężko jest mi powiedzieć coś dobrego o tej powieści. Głowna bohaterka cały czas mnie wkurzała. Miałam ochotę wejść w te strony i strzelić jej w pysk. Szczególnie kiedy obwiniała w myślach męża, że to jego wina, że ona go zdradza. Nie myślała też o własnym dziecku. Spokojnie zadłużała rodzinę. Nigdy nie potrafiła stawić czoła problemom. Była egoistką i tchórzem, a ja takich ludzi po prostu nie trawię. Zawsze staram się zrozumieć postawę bohatera. Wczuć się w niego. Ale w tym przypadku nie byłam w stanie. Ja i Emma mamy skrajnie odmienne podejście do życia. I dlatego nie polecam tej książki osobom, które mają podobny charakter do mojego.
   Pani Bovary to powieść obyczajowa, ukazująca powtarzalność ról społecznych, mierność i marność codzienności. Mamy do czynienia, jak to określiła Kazimiera Szczuka, z nudą buduaru. Powieść jest dobra. Znakomicie oddaje realia XIX-wiecznej Francji. Jednak melancholia i wieczny żal do świata bohaterki zbyt mnie zniechęcają.
   Skoro w końcu przeczytałam Panią Bovary mogę ją z pełnym spokojem sumienia skrytykować. Oczywiście wiele problemów bardzo spłyciłam. Powieść ma pewną głębię. Jednak ja nie byłam w stanie, nie miałam nawet ochoty jej szukać. Wiem na pewno, że z własnej woli nie sięgnę już po utwory Flauberta, ani też książki o podobnej tematyce. Są za bardzo przygnębiające. A życie jest piękne, chociaż jest do dupy, i trzeba się nim cieszyć w pełni. A w każdej sytuacji można znaleźć coś pozytywnego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...